czwartek, 26 lipca 2012

ROZDZIAŁ 3.

Victoria obudziła się o 11:00. Spojrzała na swojego brata. Chwilę zastanowiła się co tu robi. "A no tak, burza..". Pomyślała.
- James, James.?
- Tak.? - powiedział przez sen, raczej wymamrotał.
- Wezmę prysznic i umyję się w twojej łazience, ok.?
- Mhm. - chyba nie wiedział, co mówi. Victoria wiedziała, że James nie lubi, kiedy przebywa w jego łazience. Ale skoro jej pozwolił... Posiedziała chwilę na skraju łóżka. "Wywaliła Arthura" pomyślała. "Moja mama wywaliła Arthura, chyba powinna liczyć się z moimi uczuciami.?"
Jak zwykle, co rano, kiedy wstała z łóżka szurała po podłodze swoimi stopami. Jednak dywan Jamesa nie był taki przyjemny jak jej ukochany dywanik w jej pokoju, który codziennie był odkurzany przez Arthura. No właśnie był. To dobre słowo. Już nie będzie. A jeśli będzie, to pewnie przez jakiegoś starego kamerdynera, który nie będzie przystojny, młody i nie będzie miał pięknych jasno niebieski oczów jak Arthur. Victoria weszła do kabiny prysznicowej i puściła na siebie strumień lodowatej wody. Później zmieniła na ciepłą, bo nogi jej zmarzły. Wyszła, czyściutka. Owinęła się ręcznikiem i mokre włosy wytarła starannie. Umyła zęby, odświeżyła twarz. Wyszła z łazienki. Ręcznik przykrywał jej ledwo pupę. James nadal spał. Wymknęła się cichutko z pokoju, jeszcze spojrzała dla upewnienia, czy czasem nie obudziła brata. Odwróciła się szybko i wpadła w gołą klatę Justina.
- Przepraszam. - powiedziała.
- Nie to ja przepraszam. - powiedział i zmierzył ją od stóp do głowy, a później powrócił do jej chudych nóg. - Yyy.... idziesz na śniadanie.? - zapytał.
- Za chwilkę, tylko się ubiorę.
"Dla mnie nie musisz się ubierać." Pomyślał. Nagle po pomyślanych słowach pustka ogarnęła jego mózg. "Dobra, stary, ona ma szesnaście lat." Myślał dalej. Widocznie mózg nabrał wartości.
Victoria weszła do pokoju i skierowała się do garderoby i starannie przejrzała wszystkie ubrania. Ubierając się i malując cały czas myślała o Justinie, w prawdzie nie wiedziała czemu "Przestań". Karciła się w myślach. Jeszcze wychodząc na śniadanie przejrzała się dużym lustrze. Była ubrana w jeansowe spodenki, szarą bluzkę, brązowe sandałki plus dodatki.
Victoria schodząc na śniadanie zajrzała do pokoju Arthura, ale jego już nie było. "Nawet się ze mną nie pożegnał" pomyślała.
- Cześć - powiedziała widząc Justina przy stole.
- Hej. - przygotowałem ci śniadanie - uśmiechnął się, Victoria nie mogła oderwać wzroku od oczu o kolorze gorzkiej czekolady i białe zęby, które właśnie odsłonił poszerzając swój uśmiech.
-Dzięki, nie trzeba było.
- Nie ma za co, ważne żeby tobie smakowało - śliczny uśmiech nie schodził z twarzy Justina. Victoria mimo  swojej woli też się uśmiechnęła i całkiem zapomniała o Arthurze. " Justin jest taki uroczy." pomyślała. "Ona jest taka urocza" pomyślał. Jego oczy powędrowały w stronę jej jasno - brązowych oczu. Victoria znowu czuła jak jego wzrok przeszywa ją. Tak jak za pierwszym razem kiedy się spotkali. Dziewczyna zaczerwieniła się.
- Wiesz... - zaczął Justin. - Idziemy z Jamesem do kina na jakiś horror, może chciałabyś z nami pójść.?
- Jasne, lubię horrory, więc z chęcią się z wami zabiorę, jeśli nie będę przeszkadzać.
- Nie będziesz, no coś ty.
- No to ok. - dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, a chłopak odwzajemnił uśmiech. Justin patrzył w jej ciemne oczy, były piękne.  - Justin. Mam pytanie.
-  Tak.?
- Czy mógłbyś ze mną jechać po zakupy do sklepu, bo nie chce mi się tłuc autobusami, ani taksówkami.
- Jasne, teraz.?
- A jesteś gotowy.?
- Jasne, że tak.
- Ok, to dokończ śniadanie, a ja już dziękuję.
- Zostaniesz ze mną przy stole, bo nie lubię sam siedzieć. - zrobił oczy pięciolatka.
- Zastanę. - jadł i jadł. Victoria czekała cierpliwie i przyglądała się jego twarzy. Bieber był przystojny.
- Dziękuję. - powiedział. Victoria zaśmiała się.
- Co.?
- Nic, poczekaj nie ruszaj się. - Victoria chwyciła ręcznik i wytarła Justinowi policzek i nos. Chłopak śledził ją wzrokiem, a ta się śmiała. Później on też zaczął się śmiał. James wpadł do kuchni.
- Nie pozwolę na to. - James podszedł zdenerwowany do Justina pociągnął go za bluzkę. - Jak możesz podrywać moją siostrę.
- Człowieku, przestań. Jesteś przewrażliwiony. Byłem brudny, a ona mi wytarła sos z policzka.
- To prawda, James, uspokój się.
- Jak jej coś zrobisz to pożałujesz.
- Przestań. Vici jedziemy.?  - powiedział, aby się oderwać od całej żenującej sytuacji, James podszedł do wyspy kuchennej i kroił chleb na kanapki.
- Jasne, chodź. - zgarnęła torebkę z kanapy i poszli. Justin przez całą drogę do sklepu nie mógł się oprzeć jej nogom i uśmiechał się całą drogę.
- Przestań. - powiedziała uśmiechnięta.
- Ale co.?
- Przestań na mnie patrzeć.
- Nie przestanę, jesteś śliczna. - było akurat czerwone światło. Justin spojrzał jej prosto w oczy. Odgarnął blond włosy z policzków. Przybliżył się. Victoria ruszyła się w jego stronę.
- Czekaj, nie ruszaj się. - wyszeptał i uśmiechnął się.
- Co się stało.? Paparazzi. - Justin kiwnął twierdząco głową. Przybliżył się do niej i złożył jej delikatnego całusa na bladym policzku, który zaraz się zaczerwienił. Nagle usłyszeli klakson samochodu stojącego za nimi.
- Justin, zielone, głupoto.
- Zielony... Ładny, kolor. - parsknął śmiechem i ruszył.
Dojechali do sklepu. Justin wiózł wózek, a Victoria szła obok niego.
- Wiesz, że nie spodziewała się, że kiedykolwiek poznam Biebera.
- No widzisz.? A ja nigdy się nie spodziewałem, że kiedykolwiek poznam taką piękną dziewczynę.
- Nie ładnie jest kłamać.
- Nie ładnie jest nie przyjmować komplementów. - Victoria słodko się zaśmiała. Justin patrzył na nią, w prawdzie był wpatrzony jak w obrazek. Kiedy nagle poczuł, że z kimś się stuknął wózkiem.
- Arthur.! - krzyknęła Victoria.
- Cześć. - uśmiechnął się, ale był taki nie swój. Victoria doszła do niego i chciała go pocałować, a on zrobił unik. - Sorry spieszę się, bardzo.
- Ale tak, żeby nawet się nie przywitać.?
- Tak, przepraszam, robię zakupy do pracy. - nagle do Arthura podeszła nieznajoma dla Victoria i Biebera dziewczyna.
- Kochanie wziąć białe czy czerwone wino na dzisiejszą kolację, na naszą pierwszą rocznicę.?

3 komentarze:

  1. - Przestań. - powiedziała uśmiechnięta.
    - Ale co.?
    - Przestań na mnie patrzeć. - Kocham ten moment <3

    O kurde, teraz to się dopiero zaczyna dziać ! Dawaj następny rodział !<3 Ciekawa jestem, jak to wszystko się dalej potoczy :)
    Super rozdział :*
    choose-me1.blogspot.com
    wbijaj, czytaj, komentuj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealnie <3
    cuz-u-got-me.blogspot.com
    our-mystery-our-secret.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń